niedziela, 27 stycznia 2013

Wiem,czyli matka prawdziwa.



         Wiem, czyli matka prawdziwa.
         akryl na papierze, piórko tusz, 90x65 cm.




  Samotność ma oczy wielkiego świata, ale wtedy każda rzecz podchodzi blisko, przedstawia się z imienia i chce opowiedzieć swoją historię.







  Żyję wśród materii, ale się z nią nie utożsamiam. Posługuję się przedmiotami, ale ich nie poważam. W moim świecie największym przejawem materializmu jest namalowanie obrazu. Dlatego wciąż trwa zażarty spór o jego temat.




  Cała sprawa polega na tym, aby odkryć, że jest się niepodzielnym władcą jednego z niezliczonych, istniejących równolegle wszechświatów, z których każdy zmierza ku nieskończoności.












   Nawet podążanie cudzymi śladami doprowadzi nas w końcu do naszej duszy. Wcześniej, czy później usłyszymy płacz jej osamotnienia.




  Gdybyśmy potrafili zrozumieć, jak to się dzieje, to nawet perwersja wydałaby się czymś naturalnym.



Drugi człowiek, to zasłona, za którą skrywa się najważniejsza część naszej wolności.





  



czwartek, 24 stycznia 2013

Ola zakłada kolczyk.



             Ola zakłada kolczyk
                   olej na płótnie, 40x35 cm.



Nie wiem, co napisać...


      
        Nadal nie wiem, co napisać...



                      Wciąż nie wiem, co mam pisać...



                             No, nie wiem, co napisać...


                                                       Co napisać?


Co?...


- Za dużo do opowiedzenia.









Wystarczą dwa słowa:

MOJA CÓRKA!














sobota, 19 stycznia 2013


          Dziewczynka na wzgórzu.
                 Olej na płótnie, 70 x 50 cm.





Jak będzie? - Normalnie. Tak normalnie, jak to tylko możliwe. Dół będzie u dołu, a góra u góry. To, co niezmienne, nigdy nie spuszcza nas z oczu. Cierpliwie czeka, aż podejdziemy.






Zawsze dziękuję Bogu za przyciąganie ziemskie. Otuleni jesteśmy stałością. Trwałość nas fascynuje, a wielkość, to wymiar właściwy. " Nawet wieczność włożył w ich serca"*.





  Wyposażeni w kaliber, nie dryfujemy bez celu w przestworzach w stanie nieważkości. przeciwnie, wkomponowani w przęsła pasatów*, filary pór deszczowych, umocnieni przyporami wodospadów, podparci węchem, zaprzysiężeni łące, przyskrzynieni obłokami na niebie, nawet stojąc na głowie, możemy "prząść niteczki z wełny owieczki"*. To kolejne dowody na to, że zostaliśmy potraktowani rzetelnie.


  

  Tak, życie nie odczepia się tak łatwo. Z natury jest chroniczne. Przytwierdzone do człowieka na stałe. Czujemy, ile waży, gdy nami targa.




  Bóg pozwala nam pływać w wodzie swojego jeziora.




  I jeszcze jedno: trudno zmącić głęboką wodę...




  * Cytat z Psalmu.
   * Pasaty - stałe, ciepłe wiatry wiejące w strefie międzyzwrotnikowej.
   * Cytat z filmu " Goście, goście II". Do obejrzenia również "Goście, goście".

poniedziałek, 14 stycznia 2013


              Taniec zwycięstwa
               akryl na papierze, piórko, tusz
                            90 x 65 cm.







 Wszystko trwa tak długo, aż się skończy.
 Na koniec cierpliwość składa u progu zapartych drzwi wieniec wielkości zawiedzionej nadziei i odchodzi w inną stronę.

  Jestem z tych, co adorują Wszechświat...

     
  


  
  Niech no sobie przypomnę, jak wygląda Radość. Ile w niej ruchu, kolorów, dźwięków. Jej pierwsze imię brzmi: Wdzięczność. Za samo życie. Potem wyłaniają się dalsze zarysy, kształty, sylwetki. Są widoczne, gdy zachowuje się spokój. Nic nie trzeba robić. Lub robić znacznie mniej. Lub spojrzeć prosto w oczy samemu przymusowi robienia, zobaczyć, że on naprawdę istnieje. 
  Słońce wschodzi i zachodzi beze mnie. 
  W końcu NIC okazuje się bezcenne.


Dopiero wtedy Radość wiruje w takt wesołej, skocznej muzyki, którą słyszy w swoim sercu.



Nie przestaje tańczyć nawet w okolicy Koła    Podbiegunowego.
Furkocze fałdzistą suknią, 
przyklaskuje do taktu,
potrząsa bransoletkami,
iskrzy tęczowo.








  Trąca rąbkiem spódnicy każdą myśl i odwraca ją ku nam jasną stroną, wzbudzając fale wdzięczności. 


                                                                            ***

  Można być dzieckiem szczęścia przykrytym kapturem smutku...


Bezwarunkową Radość zawsze nosimy ze sobą. Są to ciepłe uczucia, jakimi darzymy siebie.