piątek, 4 stycznia 2013

Wóz z sianem.

                   Wóz z sianem.
       akryl na papierze, piórko, tusz, 74 x 90 cm.






  Ocalony został cenny ładunek. Kolosalnym wysiłkiem. 




  Wóz omal nie runął w przepaść. Zawsze gotowa ołowiana przepaść szeroko rozwarła ramiona.





  Ktoś powie: to tylko siano, wysuszona na polu trawa.
  Czerwcowe łąki nią opływają. Wystarczy słońce, deszcz, zalotny błysk ostrza kosy, aby łan legł obfitym pokładem.
  Tymczasem żółty i pomarańczowy zapach siana wiatr niesie szeroko.
    Czy sprawdziliście, ile rodzajów traw rośnie na łące? A wśród nich, ile koszyczków, pióropuszy, warkoczy, pęczków, pączków, baldaszków, kropideł, śmigieł, gron, widełek, węzełków, chwostów, skrzydełek, wachlarzy?







  A fioletowe dzwonki wdzięcznie kołyszące się na giętkich łodyżkach - półprzejrzyste kieliszki, wewnątrz których czasem widać zgiętą w pas, buszującą osę? Dzwonki, to najpiękniejsze łąkowe kwiecie. Delikatne, kształtne filiżanki napełnione marzeniami. Trącone nagłym zrywem wiatru, wydają najczystsze na świecie dźwięki. Do tej jasnofioletowej symfonii tęsknimy zawsze, nawet, jeśli o tym nie wiemy...
  Wóz suchej, smakowitej trawy,uszlachetnionej ziarnistą przekąską, omaszczonej skwarkami dojrzałej koniczyny, poperzetykanej rodzynkami roślin strączkowych, pulchnej, puszystej, podawanej luzem, z miłym szelestem i wonią, której nie da się porównać z niczym innym na całym wielkim świecie.
  Siano - jedzenie dla bydła: krów, koni, owiec, kóz. 
  Mają je dostać i koniec. Bo czekają na swój pokarm.


  Więc niech nikt nie mówi, że trud ocalenia był niewspółmierny do korzyści, czy daremny. Może jedynie robota nie dla kobiety.


  To ramiona czeluści wyciągnęły się daremnie.
  O, tak!



  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz