piątek, 24 sierpnia 2012

Piknik na trawie.

                           
                          Piknik na trawie.
                       Olej na płótnie, 60 X 80 cm.

  Przez "Piknik na trawie" przysiadam się do "Śniadania na trawie" Maneta, "Śniadania wioślarzy" Renoira i wielu innych malarzy w przeszłości, którzy sławili oczywisty urok wspólnego przebywania na łonie natury.
 Myślałam o tym, żeby wysłać specjalne zaproszenia do przyjaciół, spotkać się w jakimś pięknym miejscu wśród przyrody i namalować taki obraz. Jednak są wakacje, wszyscy sie porozjeżdżali. Przyjdzie jeszcze na to czas.
  Ale powstał inny obraz: "Piknik na trawie".
  Lubię malować obrazy złożone z wielu postaci. To jest coś!




  W obrazie "Piknik na trawie" wszyscy siedzą razem, ale jednak każdy istnieje oddzielnie. Każda postać rzuca swój własny cień. Siedzący najpierw ujrzeli mnie - malującą, a teraz patrzą na wszystkich. Może te spojrzenia są zaproszeniem, aby inni się przysiedli?
  O czym będziemy mówić? - O tym, co istotne. O tym, co było, co jest i co będzie. Co niepokoi i co służy pokojowi duszy. Podzielimy się zdobytą prawdą, ponieważ prawda wyzwala. Czyż w tle nie widnieje gmach Uniwersytetu (Wrocław)?
  Gdy wrzucę do wody coś, co dobrze znam - to znika, moja dłoń jest pusta. Ale świadomość pozostaje jako figura w głowie, która buduje świat moich wartości. Oto tajemnica życia: doświadczamy, poznajemy, rozstajemy się z wieloma rzeczami, a nawet ludźmi, lecz wszystko zapisuje się w głowie, w pamięci, w świadomości, w podświadomości. Jedne figury przypłynęły swobodnie, inne włożono nam na siłę, nie pytając o zgodę, a jeszcze inne znajdują się tam z naszej woli jako odpowiedzi. Dopóki żyjemy, naszym zadaniem jest znaleźć i dopasować figury tak, aby cała budowla pozostała w równowadze i tworzyła harmonijną całość. To bardzo ważne, jakich - odpowiadając - dostarczamy sobie kształtów.
  Życie to prawdziwy Uniwersytet.
 Ostatecznie chodzi o to, żeby figury w naszych głowach pozwalały nam, niezależnie od okoliczności, czuć godność, wdzięczność za piękno świata, tworzyć więzy miłości.
  Wokół jest dość przestrzeni i czasu, aby każdy mógł swobodnie oddychać, wsłuchiwać się w głosy życia powietrza, wody i zielonej trawy. Scena rozgrywa się pod odkrytym niebem, w świetle dnia, nad głowami powiewają białe parasole - chorągwie i żagle jednocześnie.
  Gdy kubek spadając, dosięgnie dna oceanu, wlewa się do niego woda. Wtedy kubek staje się częścią oceanu... A może to cały ocean wlał się do kubka?  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz