Akryl na kartonie, 50x70 cm.
U progu każdego dnia wkładam swoją taneczną suknię.
Materia ciężka, utkana zwartym splotem, ściśle przylegających do siebie życiowych doświadczeń: zwykłe następstwo wydarzeń.
U progu każdego dnia zadaję sobie pytanie: jak ja to wszystko wprawię w ruch, jak udźwignę, jak rozkręcę?
A jednak powoli a wytrwale, z wyczuciem a naciskiem sprawiam, ze spódnica unosi się i zaczyna wirować,
miesza powietrze,
rozsypuje wokół tysiące iskier.
Ciężkie sukno układa się w końcu wygodnie, według własnej woli.
Słychać nawet aplauz fałd.
Wieczorem, gdy kończę taniec, odkładam suknię.
Zdejmuję z nóg pantofelki.
Ich biała delikatność wprawia mnie w podziw...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz