Olej na płótnie, 75 x 80 cm.
Ostatnio w jednej z kobiecych gazet wyczytałam,że filozofia Wschodu poszła na ustępstwo na rzecz nierozerwalności człowieka Zachodu z przedmiotem.
Do tej pory medytując, trzeba było spokojnie siedzieć w miejscu. Teraz można oddawać się medytacji, koncentrując na czynności wykonywanej "tu i teraz".
Uspokoiłam się.
W ten sposób "tu i teraz" spotkało się z "nigdzie i nigdy".
Wschód okazał się wyrozumiały dla współczesnego człowieka Zachodu, któremu trudno bezczynnie usiedzieć na miejscu.
Bo i po co?
Czy o to chodzi, aby w życiu robić NIC?
Czyż nie jest rzeczą naturalną pozostawanie w nieustannym kontakcie z przedmiotem zainteresowania czy to fizycznym, czy duchowym - czerpanie, trwanie w respekcie lub rozwijanie zastanej treści?
Wszak życie to kontynuowanie tego, co kiedyś zapoczątkował na tej Ziemi Bóg.
Obraz powstaje zawsze
w relacji z czymś lub kimś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz