Stado kur w ogrodzie.
Olej na płótnie, 65 x 80 cm.
"NIGDY BÓG NIE BĘDZIE TAK DOBRY, JAK TERAZ."
Sens tych słów spada nagle jak meteor. Długo oglądałam ten kamień kosmicznego pochodzenia i uznałam, że wart jest wystawienia na widok publiczny.
W pierwszym odruchu wzbudza sprzeciw - to oczywiste, że Bóg jest dobry. Zawsze. Ale, że akurat teraz - może mniej oczywiste. Bo teraz nie jest tak, jak być powinno, nieprawdaż? Niejeden powiedziałby, że jest całkiem źle, a przyszłość, to równia pochyła.
Nawet, jeżeli równia pochyła, to i tak wszystko zależy od tego, kto po niej jedzie.
Bądźmy więc z tych, dla których w chwili zwanej "teraz" dzieje się życie optymalne i jednocześnie maksymalne - przypomina brodzenie stada kur w bujnej trawie w ogrodzie: po pas, całym sobą, od stóp do głów, po same uszy, bez reszty i doszczętnie...
Otacza nas, niczym przelewająca się woda, sama miłość. Chętnie ofiarowana, albo wymuszona siłą, ale miłość. Miłość bliźniego, albo własna, ale miłość.
W końcu nienawiść, to też miłość, tyle, że przerażona, osamotniona, zbolała, urażona, zdradzona, zrozpaczona, zgłodniała i dlatego zachłanna.
Szczęśliwy ten, kto zdaje sobie sprawę, że przyciąganie ziemskie, to fundamentalna forma czystej, bezinteresownej, bezgranicznej miłości. Dlatego łatwiej jest być dołkiem.
Ale jeżeli jesteś górką - oczekuj deszczu. Na pewno nadejdzie.
Nigdy Bóg nie będzie tak dobry, jak teraz.