Rzeczne kawiarenki .
Olej na płótnie 50 X 70 cm.
Wspaniale jest zapełniać farbą płaszczyzny.
Najpierw kładę plamy najcięższe: ciemne, albo bardzo znaczące (na przykład piękny błękit, bez którego obraz straciłby swój smak). Potem tu i tam szukam podobieństw, dbając jednocześnie o równowagę (która niekiedy polega na braku równowagi).
Czasem pogłębiam różnicę, aby dodać wyrazu, pomnożyć siłę działania, wykazać różnicę dwóch różnych rzeczywistości występujących w obrazie. Trzeba wiedzieć, co zbliżyć, a co oddalić...
Wciąż mam w pamięci to, co chcę namalować, powód, dla którego zdecydowałam się na ten właśnie obraz, wizję pulsującą w mojej głowie, owo wrażenie świetlno-barwne ściśle połączone z wymową sceny. Dopiero ten splot ujęty świadomie i skutecznie tworzy zamierzony sens obrazu.
Wtedy mam wrażenie, że jestem w domu.
Może w malowaniu chodzi głównie o dom? O podstawowe uczucie bycia u siebie, o pokój, który można dla siebie stworzyć, wolność, wpływ na rzeczywistość, udział w życiu?
Tak, czy inaczej, dobrze jest powiedzieć: "Nareszcie w domu".